 |
Forum Gry http://thewildwest.eu Forum testowe dla gry The Wild West
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
grzemach
Administrator
Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 0:10, 13 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
ponieważ jak nie zauważyłeś to jeszcze gra jest nie ukończona i brakuje mu kilku detali, brak zmiany hasła, brak możliwości odzyskania hasła, brak możliwości tworzenia armii, BRAKUJE MU GRAFIKI!!
Poczekaj cierpliwie, a jak powiem że gra jest prawie ukończona i mówcie czego brakuje wtedy się będziesz udzielał.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
cappa_crucis
Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:48, 13 Lis 2007 Temat postu: user - test |
|
|
no nie!! to czlowiek sie stara.. testuje a tu jeszcze go zbesztaja
oj agnieszka ... oj sorry grzesiu nieladnie
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
grzemach
Administrator
Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:28, 08 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Jacku, nie marudź
Agdryn to było konto tymczasowe i Chris dał mi własne może troszkę to trwało ale je dostałem...
Można zmieniać i odzyskiwać hasła, można zmienić login, można zmienić nazwę miasta.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
aaa4
Dołączył: 11 Maj 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:21, 29 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
W Londynie nieprzytomny ze szczescia Pascal utkwil niewidzacy wzrok w pustym zaulku i cudownym blekitnobialym niebie. Zrobil sobie kawy i wypalil kilka papierosow, wsluchujac sie w cisze i swoja radosc.
Pozniej, kiedy troche sie uspokoil, przebiegl wzrokiem podyktowana przez Gini liste - portfel, karty kredytowe, klucze, pieniadze, papierosy, zapalniczka, zegarek na reke, chustka do nosa, sygnet. Byla to niczym niewyrozniajaca sie lista. Wiekszosc z tych rzeczy on tez nosil we wlasnych kieszeniach, w kazdym razie tak mu sie wydawalo. Nagle przyjrzal sie liscie raz jeszcze i zrozumial, ze jezeli wlasnie te przedmioty znaleziono przy McMullenie, to cos jest zdecydowanie nie tak.
Miejsce, gdzie zginal McMullen, bylo wyjatkowo ponure. Zanim Gini zdazyla tam dotrzec, dwa razy mylac droge, bylo pare minut po trzeciej i zaczelo juz zmierzchac.
Krotka chwile stala na mostku nad torami, dygoczac z zimna. Otaczaly ja swiezo zaorane pola. Po prawej biegla droga prowadzaca do domu McMullena. Kilkaset metrow dalej znikala wsrod sosen i starych bukow, porastajacych zbocza i szczyt stromego wzgorza.
Tory biegly tu prosto jak strzelil. Kawki i wrony krakaly ochryple, wyrywajac sobie jakies pozywienie pod nasypem kolejowym. Najblizszy dom, opuszczona farma, znajdowal sie jakies trzy kilometry dalej, przy drodze. Cudowne, ustronne miejsce, pomyslala ponuro. W sam raz nadajace sie do tego, zeby popelnic samobojstwo lub dac sie zabic..
Zeszla z mostku na tory, ktore kiedys byly ogrodzone, lecz drewniane sztachety chyba juz dawno zgnily i rozpadly sie. Miedzy poszyciem i krzewami widac bylo zardzewialy drut kolczasty. Na wietrze lopotaly resztki plastikowej tasmy, ktora oznaczono miejsce wypadku. Na nasypie lezalo mnostwo smieci - puszki po napojach,
- 229 -
plastikowe torebki, kolo od roweru. Drobne kamienie, ktorymi wysypano nasyp miedzy torami, usiane byly rdzawymi plamami. Chwile patrzyla na nie, nie uswiadamiajac sobie, co wlasciwie widzi, potem zas szybko odwrocila oczy.Nagle tory zadudnily zyciem. Powietrze zawibrowalo, rozlegl sie huk. Zaraz potem, doslownie po sekundzie, najwyzej dwoch, zablysly swiatla. Pociag znalazl sie w miejscu, gdzie stala Gini, z przerazajaca szybkoscia. Chociaz byla oddalona od torow o dobre dwa metry, uderzenie powietrza zaparlo jej dech w piersi. Zatoczyla sie do tylu, poslizgnela na mokrych kamieniach i upadla. Zanim zdazyla podniesc glowe, pociag zniknal. Powietrze wciaz drzalo, z oddali niosl sie przerazliwy gwizd lokomotywy. Kawki z oburzonym krzykiem poderwaly sie z nagich galezi drzew.
Powoli dzwignela sie na nogi. Slizgajac sie i potykajac na rozmieklej ziemi nizszej czesci nasypu, dotarla do mostku. Odwrocila sie i spojrzala na droge, prowadzaca do domku McMullena.
Pomyslala, ze jezeli zachowa ostroznosc, powinna dotrzec tam bez wiekszego trudu. Od Oksfordu i dworca dzielilo ja dwadziescia minut drogi samochodem, miala wiec jeszcze sporo czasu. Popatrzyla na ciemny las na szczycie wzgorza i zawahala sie. Zmrok gestnial. Nie miala wielkiej ochoty na jazde w zapadajacych ciemnosciach, lecz skoro przyjechala az tutaj, to nie po to, by w ostatniej chwili stracic odwage. Pomyslala o Hawthornie i o tym, co uslyszala od niego poprzedniego wieczoru. Nie wierz we wszystkie klamstwa, powiedzial.
Otrzasnela sie z niezdecydowania, pobiegla do samochodu i ostroznie ruszyla. Jechalo jej sie latwiej i szybciej, niz myslala. Dotarla prawie na szczyt wzgorza. Niecale sto metrow ponizej domku droga okazala sie nieprzejezdna. Zostawila samochod na niewielkiej polanie i poszla dalej pieszo.
Dookola panowala calkowita cisza, zaklocana jedynie szelestem galezi. Starajac sie stapac cicho i ostroznie, zmierzala do kryjowki McMullena. Wyszla sposrod drzew prosto na maly dziedziniec za domkiem. Przystanela i chwile nasluchiwala. Dom stal ciemny i cichy. Gini powoli przeszla przez podworko do kuchennych drzwi. Nacisnela klamke, lecz drzwi byly zamkniete, okna zasloniete okiennicami. Obeszla dom i zatrzymala sie przed frontowymi drzwiami.
- 230 -
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|